Rozmowa z Różą Wigeland oraz Andrzejem Smoleniem - sto lat po przyznaniu Reymontowi Nagrody Nobla...
W setną rocznicę przyznania Nagrody Nobla Władysławowi Reymontowi i w przededniu stulecia jego śmierci, literatura tego wybitnego polskiego pisarza na nowo zyskuje głos. Róża Wigeland i Andrzej Smoleń, autorzy książki Chłopi, Reymont i różne dygresje, podjęli się próby nietypowego dialogu z tym monumentalnym dziełem. Zrodzona z ich mailowej wymiany zdań publikacja łączy głęboką analizę Chłopów z osobistymi refleksjami na temat literatury i współczesności.
Jak to się stało, że z felietonu powstała książka? Czy Reymont nadal inspiruje, a jego powieść przemawia do współczesnych czytelników? W rozmowie autorzy dzielą się kulisami swojej pracy, opowiadają o emocjach związanych z odkrywaniem Reymonta na nowo i zastanawiają się nad jego miejscem we współczesnej kulturze.
Zapraszam do lektury wywiadu, w którym przeszłość i teraźniejszość splatają się w fascynującą narrację.
Róża Wigeland - dyrektorka artystyczna, autorka felietonów i koordynatorka działu literackiego. Miłośniczka sztuki współczesnej, autorka asamblaży, kolaży oraz książek non-fiction. Felietonistka, wydawczyni i promotorka literatury, pełniąca rolę koordynatorki działu literackiego w portalu emigraniada.com. Jej pasją jest życie pełne wartości artystycznych i kulturowych. Obywatelka Europy, obecnie mieszka w Anglii nad Morzem Północnym.
https://rozawigeland.com/
Andrzej Smoleń - redaktor naczelny, autor felietonów i artykułów historycznych. Autor felietonów i artykułów historycznych, publikowanych od 2019 roku na różnych platformach związanych z tematyką emigracyjną. Twórca bloga emigraniada.com, który w 2023 roku przekształcił się w portal publicystyczno-kulturalny. Zawodowo inżynier rozwoju produktu, prywatnie pasjonat historii i literatury. Na stałe mieszka w Liverpoolu.
https://emigraniada.com/
Agnieszka: Skąd wziął się pomysł na stworzenie tak nietypowego zapisu rozmowy o Chłopach?
Andrzej: Owa „nietypowość” może wynikać z samej tematyki, ale też z formatu książki. Początkowo miała to być krótka forma, coś na pograniczu artykułu i felietonu, a sam pomysł rozmowy rzuciła Róża. To ona również zaproponowała włożenie jej między okładki książki. Już sam ten proces wskazuje na pewną oryginalność... Niewiele osób pisze książkę, nie wiedząc o tym. Mimo wszystko myślę, że efekt końcowy wyszedł co najmniej znośnie. Dodatkowo sama forma wymiany zdań dodaje pewnej dynamiki, co jest dziś czynnikiem raczej pozytywnym.
Róża: Zaczęliśmy pisać we dwoje felieton, by opublikować go na portalu Emigraniada.com, ale tyle mieliśmy do powiedzenia i tak dobrze wymieniało nam się myśli, że powstało sporo materiału – za dużo na krótką formę, jaką jest felieton. Postanowiliśmy więc opublikować naszą mailową rozmowę w formie e-booka i książki papierowej.
Czy mieliście konkretne cele, które chcieliście osiągnąć poprzez tę książkę – np. przypomnienie współczesnym czytelnikom wartości Chłopów lub ukazanie nowych interpretacji dzieła?
Andrzej: Myślę, że to byłoby to zakłamywanie rzeczywistości, gdybym powiedział, że od początku mieliśmy konkretne założenia odnośnie naszej książki. Powstała ona przecież jako wypadkowa rozmowy, nie była celem samym w sobie. Nie zmienia to jednak faktu, że pomimo bycia zapisem elektronicznej wymiany zdań, pozycja nie została wydana „sobie a muzom”. Premiera ma miejsce w sto lat od przyznania nagrody Nobla Władysławowi Reymontowi, rok przed stuleciem jego śmierci. To dobry moment, by przypomnieć jego postać oraz samą powieść. Jeżeli nasza książka przyczyni się do tego zadania choć w minimalnym stopniu, uznam, że warto było włożyć wysiłek w jej wydanie. Podkreślam wysiłek „wydania”, ponieważ samo jej pisanie było zajęciem co najmniej przyjemnym i satysfakcjonującym.
Róża: Przychylam się do wypowiedzi Andrzeja. Nie mieliśmy konkretnego celu, kiedy ją pisaliśmy. Pod koniec tworzenia uzmysłowiłam sobie, że jest to pozycja, jakiej brakowało mi na półce w szkolnej bibliotece. Szukając różnych opracowań i wyjaśnień na temat pisarzy i ich dzieł w trakcie nauki w liceum, trafiałam zawsze na naukowe elaboraty, z których czasami rozumiałam mniej niż z samej lektury. Pragnęłam wtedy przeczytać coś bardziej przystępnego dla kilkunastoletniego młodego człowieka. Mam nadzieję, że udało mi się coś takiego stworzyć.
Jakie elementy powieści Reymonta uznajecie za najbardziej aktualne i ważne współcześnie?
Andrzej: We wstępie do naszej książki napisaliśmy, że Chłopi mogą być powieścią współczesną, jeśli skupimy się na samych ludziach i wątkach dotyczących ich zachowań. Całe tło, na którym Reymont kreślił postacie swoich bohaterów, należy już do przeszłości i tutaj ciężko szukać punktów stycznych. Natomiast samych sylwetek bohaterów, ich wyborów i dylematów jest tak wiele, że prawdopodobnie każdy znajdzie dla siebie jakieś odniesienie. W takim ujęciu byłaby to bardzo indywidualna kwestia.
Od siebie tylko powiem, że – co ująłem w książce – czytając Chłopów, widziałem przed oczami Polskę lat 90. Oczywiście to inne czasy, ale niektóre elementy rzeczywistości były podobne, a ludzie przez jedno stulecie nie zmienili się jakoś drastycznie. I ja ten brak różnicy widziałem na kartach powieści.
Róża: Jeżeli odrzucić tło historyczne i realia życia wsi za czasów Reymonta, a skupić się na ludziach, ich pracy, rozterkach, kłopotach i relacjach międzyludzkich, wszystko to nadal pozostaje aktualne. Małżeństwo młodej dziewczyny z dużo starszym od niej mężczyzną, majątek jako cel sam w sobie, chciwość i korzystanie z przywilejów władzy nad biedniejszymi mieszkańcami, przemiana wewnętrzna z mało pewnej siebie kobiety w istotę silną psychicznie i decyzyjną – wszystko to dzieje się również tu i teraz.
Zmieniły się tylko okoliczności: narzędzia, sposoby uprawy roli, technologia. Cała reszta pozostaje dokładnie taka sama. Można by pokusić się o nakręcenie filmu lub napisanie powieści w nowoczesnym wydaniu, a Chłopi nic by na aktualności nie stracili.
Podczas rozmowy dochodziło do różnicy zdań – czy moglibyście opowiedzieć o najbardziej zaskakujących momentach, w których wasze spojrzenia na Chłopów się rozeszły?
AS. Zaskoczyło mnie, że Róża nie dostrzega pewnych elementów humoru w powieści. Oczywiście nie jest to główny element książki, ale niemało w niej momentów, które wzbudzają uśmiech. Pewne sceny wręcz ocierają się o groteskę – w moim odczuciu – zamierzoną. Zresztą to nie tylko właściwość Chłopów. Przy Pielgrzymce do Jasnej Góry dosłownie popłakałem się ze śmiechu; przy opowieści jednego pielgrzyma o Panu Jezusie i św. Piotrze, którzy jechali furmanką i… Odsyłam tu zainteresowanych do reportażu Reymonta.
RW. Rzeczywiście, nie dostrzegałam. I nic się w tym temacie nie zmieniło. Mnie, ze strony Andrzeja, zaskoczyło to, że w postaci Jagny nie widział nic pozytywnego. Dla mnie nie jest ona jednoznacznie zła, poprostu miała znikomy wpływ na swoje losy, stąd jej niektóre decyzje.
Czy są jakieś wątki lub tematy w Chłopach, które odkryliście na nowo podczas pracy nad tą publikacją?
Andrzej: Gdy dostałem pytanie o męskich bohaterów w powieści, opisałem przykład zranionej ambicji Boryny oraz łańcuszek wydarzeń, który doprowadził do tragedii, a rozpoczął się właśnie od uderzenia w ego starego gospodarza. I może nie było to odkrycie per se, bo znałem wcześniej ten wątek, ale podczas pisania odpowiedzi i zastanawiania się nad tym fragmentem miałem narastające poczucie podziwu do Reymonta. W powieści Boryna zachowuje się niedorzecznie, nie powinno go być podczas bójki, a już na pewno nie w roli organizatora awantury. Pisarz go jednak „potrzebował” w tym miejscu, by móc opisać jeden z ważniejszych momentów w powieści. Każda inna motywacja Boryny byłaby chyba sztuczna, zabarwiona fałszem. A jednak Reymontowi udało się wykorzystać jedną z męskich cech w taki sposób, że nie ma tam żadnego zgrzytu. Więcej nawet – jest to bardzo logiczna konstrukcja.
Różą: Mnie się nie udało odkryć nic nowego, ale może dlatego, że czytałam powieść wiele razy na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Za to Andrzejowi udało się mnie zaskoczyć pytaniami kilka razy do tego stopnia, że musiałam się 2-3 dni zastanawiać nad odpowiedzią.
Dlaczego Chłopi nadal mają tak silny oddźwięk w sercach i umysłach współczesnych pokoleń?
Andrzej: Jest to dość odważna teza i sam uważałem się za pewien wyjątek, darzący ciepłymi uczuciami powieść Reymonta. Być może współczesne zainteresowanie historią ludową, co widać po ilości różnych publikacji powoduje ten oddźwięk w sercach i umysłach? Gdybam sobie teraz, bo szczerze mówiąc tego czynnika nie widzę. Szczęśliwie dla Reymonta został nagrodzony najbardziej prestiżową nagrodą literacką. I nawet jeżeli jego nazwisko będzie jedynie gdzieś na obrzeżach naszej zbiorowej pamięci, to dopóki będą istnieć Polacy jako naród, sam Reymont i Chłopi nie zostaną z niej wyrugowani.
Roża: Uważam, że właśnie nie mają żadnego oddźwięku i mało kto pamięta, że to tak wspaniała powieść, że aż została nagrodzona Noblem. Mijająca właśnie setna rocznica jej nadania nie przyniosła ani roku reymontowskiego w literaturze, ani nie została włączona do akcji Narodowe Czytanie, ani nie doczekała się żadnych innych obchodów czy uroczystości. Już samo to, że na pytanie o ulubioną powieść, odpowiadam, że Chłopi Reymonta wprawia ludzi w lekką konsternację i naprawdę mało kto tę powieść czytał i zna.
Czy miejsce, w którym Reymont napisał Chłopów – czyli wśród emigrantów, z dala od Polski – miało wpływ na jego postrzeganie polskiej wsi? Jak to wpływa na odbiór powieści dzisiaj?
Andrzej: Powieść powstawała kilka lat, ale nie wiedziałem, że Reymont pisał ją na emigracji. Szczerze mówiąc, jestem tym faktem zdziwiony i musiałbym się dłużej zastanowić w jaki sposób ten fakt wpłynął na „Chłopów” i ich odbiór. Tak na gorąco – ja go nie widzę. Jest pewna nowelka Reymonta; „Dwie wiosny”, gdzie opisuję przyrodę we Włoszech i w Polsce, a porównanie wypada na korzyść polskiej wsi. Nie przypominam sobie w „Chłopach” tak jednoznacznych odwołań i motywów, które można by odnieść do samej emigracji.
Róża: W żadnych źródłach literackich, do których udało mi się dotrzeć, nie podano informacji, że Reymont pisał powieść będąc na emigracji, wręcz przeciwnie – pisał ją pracując na kolei w okolicach Skierniewic. Chyba że za emigrację uznamy zabór rosyjski. Przebywał co prawda krótko za granicą po opublikowaniu kilku odcinków „Ziemi obiecanej”, był dwukrotnie w Stanach Zjednoczonych i podróżował po Europie po uzyskaniu odszkodowania od carskiego urzędu po wypadku na kolei, ale emigracją nie odważyłabym się tego nazwać.
W jaki sposób, według was, warto dziś przybliżać Chłopów młodemu pokoleniu, które może mieć inne spojrzenie na tematykę wiejską i polską historię?
Andrzej: Nie wiem, doprawdy nie wiem i uważam to pytanie za bardzo trudne. Zapytany spróbuje odpowiedzieć, choć zastrzegam, że jest to grząski grunt dla mnie samego. Nie przepadam specjalnie za folklorem, uważam go za dość fałszywy produkt, coś na zasadzie „chłopskiej kuchni”, która nie ma nic wspólnego z dietą w dawnej, polskiej chałupie. Dlatego też tej drogi nie rozważam, ale być może to tylko moje dziwne uprzedzenie. Przyznam się natomiast, że bardzo bawią mnie internetowe żarty i memy związane z „Lalką”, nazywanie Łęckiej „kurwą”, Wokulskiego „simplem”, czy wyliczanie, ile pieniędzy wydał w przeciągu powieści. Zdaje sobie sprawę, że to dość prostacki wybieg i drastyczne spłycenie powieści w sposób bardzo osobliwy i pewnie uwłaczający samej fabule. Ostatecznie, nie wiem, czy byłaby dobra droga. Ale po raz kolejny pokazuje to skalę trudności samego zagadnienia...
Róża: Owo przybliżenie widzę tylko, jeżeli w ogóle, w unowocześnieniu powieści, czyli albo przetłumaczeniu jej z polskiego dawnego na polski współczesny, albo w nakręceniu filmu, w którym kostiumy, dialogi, maszyny rolnicze i cała egzystencja na wsi będzie współczesna. Robione są takie zabiegi na klasyce i cieszą się one powodzeniem. Jako przykład mogę podać wokalistkę Sanah i jej piosenki do słów wierszy Wisłąwy Szymborskiej i Juliusza Słowackiego, przez które młodzież zainteresowała się klasyczną polską poezją. Takich przykładów podajemy więcej w naszej książce, do lektury której gorąco zachęcam.
Sto lat po przyznaniu Reymontowi Nagrody Nobla – czy sądzicie, że jego twórczość jest wystarczająco doceniana na arenie międzynarodowej? Jak można promować ją za granicą?
Andrzej: Przyszło mi do głowy, że najłatwiej chyba wypromować się pisarzom s-f, gdzie można opisywać całe światy „od nowa”, samemu tworzyć konteksty, już z myślą o odbiorcy. Może dlatego dwaj nasi najbardziej znani za granicą pisarze to Lem i Sapkowski? Reymont pisał książki w określonych realiach historyczno-społecznych. I to sprawia pewien problem, bo w momencie, gdy Kuba wspomina partyzantkę i spalony dwór, to w miarę dobrze wykształcony Polak wie, że mowa o powstaniu styczniowym. Dla kogoś z zewnątrz, należałoby przybliżyć całą historię XIX wieku, by zrozumiał dobrze tę scenę. Róża kiedyś wspomniała, że w nowej ekranizacji skupiono się na kwestiach obyczajowych, tzn. małżeństwie Jagny z Boryną. To pewnie dobra taktyka. Pozostaje jednak pytanie, ile po takim zabiegu zostaje Reymonta w Reymoncie. Niestety to chyba jedyna droga, bo chyba już nawet współczesny, polski czytelnik nie wyłapuje wszystkich niuansów powieści.
Róża: To, że w bardzo wielu kinach w Wielkiej Brytanii, a także w Europie wyświetlano w tym roku nową ekranizację Chłopów jest sporym docenieniem. Nawet jeżeli zrobiono to ze względu na wyjątkową i nietuzinkową techniczną realizację.
Czy forma czterech pór roku, nawiązująca do konstrukcji powieści Reymonta, była zamierzonym wyborem od samego początku? Jak wpłynęła na strukturę waszego dialogu?
Andrzej: Nie planowaliśmy tego, w zasadzie zauważyliśmy tą zbieżność dopiero na samym końcu. Tym niemniej, choć książkę można przeczytać w jeden wieczór, to rzeczywiście napisaliśmy ją w przeciągu roku. Mogę powiedzieć, gdzie i kiedy pisałem każdy akapit, bo zawarte są w nich zdania czy stwierdzenia, które łatwo mi przypominają dane momenty. Osobiście to dla mnie duża wartość. Potrafię odczytać między wierszami samego siebie i swoje inspiracje. To bardzo ciekawe uczucie.
Róża: Nie była zamierzona, tak nam po prostu wyszło. Widocznie duch Reymonta nas prowadził!
Gdzie można nabyć książkę i spotkać się z wami na jej promocji?
Róża: Naszą książkę można przeczytać nieodpłatnie na stronie portalu emigraniada.com lub pobrać wersję epub i Mobi na czytniki również bezkosztowo, a to dzięki współfinansowaniu publikacji przez Konsulat Generalny Rzeczypospolitej Polskiej w Manchesterze. Wersję papierową można nabyć w bardzo przystępnej cenie na stronie wydawnictwa https://rozawigeland.com/pl/produkt/chlopi-reymont-i-rozne-dygresje/
Z książką będziemy osobiście na drugich Londyńskich Targach Autorskich w marcu 2025 roku oraz na Bury ArtisticWeek również w przyszłym roku.
Dziękuję Wam bardzo za rozmowę i życzę sukcesów literackich.
Rozmawiała: Agnieszka Kuchnia-WołosiewiczCzytaj na www.polonia24.uk
Polonia24.uk