Szepty emocji – rozmowa z wiedeńską artystką, Moniką Orzechowską
Zdarzają się rozmowy, które zostają z nami na dłużej — nie tylko ze względu na słowa, lecz także dzięki energii i emocjom, jakie im towarzyszą. Spotkanie z Moniką to właśnie taka rozmowa. Subtelna, a zarazem wyrazista. Głęboko emocjonalna, ale też osadzona w codzienności, którą potrafi czynić piękniejszą. Poznałyśmy się przy okazji Nocy Poetyckiej na Malcie i ta znajomośc trwa po dziś dzień. Wkrótce zobaczymy się w Wiedniu z okazji promocji antologii Poetycka Orkiestra. Wydarzenie to organizuje nasz wspólny artystyczny przyjaciel, Jacek Rozmiarek (kreator marki Vienna Dream).
A dziś... rozmawiamy o poezji, powrotach do marzeń, o górskich szlakach, modzie vintage i twórczej odwadze. Monika dzieli się sobą z delikatnością i szczerością, które budują bliskość i inspirują. To opowieść o kobiecie, która przez lata zbierała w sobie siłę, aby wreszcie stanąć przed światem — z głosem, który mówi: „Jestem. Tworzę. Odczuwam”.
Monika Orzechowska - kobieta wielu pasji oraz subtelnej, artystycznej duszy. Po trzydziestu latach przerwy powróciła do pisania, odnajdując w słowach przestrzeń do wyrażania emocji, oswajania wewnętrznych światów i budowania relacji z innymi. Twórczość jest dla niej aktem odwagi i afirmacją życia — od poezji, przez taniec i malarstwo, aż po rękodzieło i miłość do mody vintage. Odważnie stawia kroki również na skalnych ścianach — jej pasją są górskie wędrówki i wspinaczki typu via ferrata, które pozwalają jej doświadczać wolności i radości bycia tu i teraz.
Autorka strony Szepty emocji, na której dzieli się swoją poezją.
Moniko, jakie emocje towarzyszyły Ci, gdy po latach wróciłaś do pisania poezji?
Przede wszystkim ekscytacja. Radość przeplatała się z niedowierzaniem, że mogę określać siebie mianem poetki. Po opublikowaniu wiersza eMOCje na swoim profilu facebookowym — pierwszego po trzydziestu latach — otrzymałam wiele pozytywnych komentarzy oraz telefonów z gratulacjami. Jednak kluczowym momentem była Twoja propozycja zaprezentowania mojej poezji w Londynie podczas Międzynrodowego Dnia Kobiet, który roganizowałaś. Dziękuję Ci, Agnieszko, ponieważ właśnie Ty zmobilizowałaś mnie do dalszego tworzenia i sprawiłaś, że uwierzyłam w swoje możliwości. To było dla mnie niezwykle poruszające doświadczenie, szczególnie, że wystąpiłam pośród poetów, bedących członkami Związku Pisarzy Polskich na obczyźnie.
Nie sądziłam, Moniko, że odegralam taką rolę. Dziękuję za miłe słowa. Wracając do rozmowy, Twoje wiersze są bardzo osobiste. Czy trudno było Ci się nimi podzielić z szerszą publicznością?
Na początku serce biło mi jak młot. Towarzyszył temu duży niepokój, lecz hasło, które szczególnie cenię — Bój się i rób autorstwa Natalii de Barbaro — pomogło mi przełamać opór i zdecydować się na publikację. Obecnie nie odczuwam już lęku — wręcz przeciwnie, z przyjemnością dzielę się swoją twórczością i odczuwam satysfakcję z tego, co tworzę.
Jakie tematy poruszasz najczęściej w swoich utworach i dlaczego właśnie te?
Najczęściej piszę o emocjach. To one dominują w mojej przestrzeni twórczej. Towarzyszą nam nieustannie, w każdej sekundzie życia. Nie zawsze potrafię sobie z nimi poradzić, dlatego pisanie stanowi dla mnie formę akceptacji oraz oswajania wewnętrznych przeżyć. Dzięki temu lepiej poznaję samą siebie. Wierzę, że nigdy nie jest za późno na rozwój i zmiany.
Czy mogłabyś opowiedzieć więcej o stronie Szepty emocji na Facebooku? Jakie reakcje otrzymujesz od czytelników?
Ta strona jest moim nowym, symbolicznym „dzieckiem”, ponieważ najnowsza przygoda z pisaniem poezji trwa dopiero od pół roku. Jestem szczęśliwa, ponieważ w komentarzach pojawia się wiele słów wdzięczności za autentyczność i szczerość w przekazie. Najważniejszy jest dla mnie fakt, że odbiorcy odczuwają moją emocjonalność. To bardzo wzruszające i daje mi poczucie sensu.
Siódmego czerwca w Wiedniu odbędzie się impreza promująca antologię Poetycka Orkiestra. Czego możemy się po niej spodziewać?
Sama wyczekuję tego wydarzenia z ogromnym zainteresowaniem. To jest moja pierwsza antologia poetycka, w której miałam zaszczyt zaprezentować swoją twórczość w gronie znakomitych poetów. Nie postrzegam siebie jeszcze jako poetki — zbyt duże słowo dla mnie — ale jestem dumna z zaproszenia do tego projektu, który ukazuje się pod egidą londyńskiej audycji muzyczno-kulturalnej Remiza Remiego Juśkiewicz oraz pod Twoją, Agnieszko, redakcją. Organizatorem wydarzenia jest wiedeński artysta Jacek Rozmiarek — człowiek o wielu talentach: malarz, działacz społeczny, debiutujący poeta i... dobry człowiek (co najważniejsze). Zapowiada się niezwykle interesujące wydarzenie, z udziałem gości również spoza Wiednia, czyli z Londynu, takich jak Ty, czyli Agnieszka Kuchnia-Wołosiewicz z mężem, Eve Taylor oraz Raphael Horn, czy też z Polski: Małgorzata Kuchnia oraz Iza Konar — muzyk, kompozytorka i wokalistka. Sama myśl o tym, że Iza zagra koncert, w którym zostaną zaśpiewane nasze wiersze, wywołuje we mnie dreszcze. To z pewnością będzie wyjątkowe przeżycie.
Via Ferrata to dość ekstremalna pasja. Co Cię do niej przyciągnęło i jak zaczęła się Twoja przygoda ze wspinaczką?
Od zawsze fascynowały mnie sporty ekstremalne. Szukam miejsc i aktywności, które pozwalają doświadczyć adrenaliny i poszerzyć granice percepcji. W parkach rozrywki chętnie korzystałam z najbardziej wymagających atrakcji. Lot paralotnią był niesamowity, ale podczas nadchodzących wakacji planuję jeszcze odważniejszy krok — skok ze spadochronem. Początkowo były to wędrówki po austriackich górach — z ich zapierającymi dech w piersiach wschodami i zachodami słońca. Z czasem zakupiłam specjalistyczny sprzęt i wybrałam się z przyjaciółmi na ferratę. Gdy po raz pierwszy stanęłam u stóp pionowej ściany skalnej, poczułam drżenie mięśni. Jednak po pokonaniu pierwszego odcinka wiedziałam już, że w poprzednim wcieleniu musiałam być kozicą górską. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam tak intensywnej radości. Ta pasja nie słabnie — za każdym razem, gdy zakładam sprzęt wspinaczkowy, towarzyszy mi dziecięcy entuzjazm. To uczucie wolności i totalnego zachwytu nad chwilą.
Jakie emocje towarzyszą Ci podczas zdobywania górskich szlaków? Czy góry inspirują Twoją poezję?
Górskie szlaki to prawdziwa wylęgarnia emocji. Zdarza mi się płakać z radości i wzruszenia. Wiersz Na zdrowie powstał tuż po powrocie z jednej z wypraw. Po ferracie zbieraliśmy zioła i kwiaty — poczucie szczęścia było tak silne, że powstał lekki, radosny tekst.
Poza poezją zajmujesz się również modą vintage. Czy Twoje podejście do ubioru odzwierciedla Twoje podejście do życia i twórczości?
Nigdy nie analizowałam tego szczególnie głęboko. Wiem natomiast, że cenię sobie dawanie rzeczom drugiego życia, ponieważ nie lubię marnotrawstwa. To podejście wyniosłam z domu rodzinnego i wynika także z mojej wrażliwości na kwestie ekologiczne. Z przykrością obserwuję, jak bardzo ludzie zanieczyszczają naszą planetę.
Moje pierwsze spodnie marki Levis kupiłam w sklepie z odzieżą używaną, mając szesnaście lat. Od tego momentu rozwinęło się moje zamiłowanie do stylu vintage. Obecnie posiadam sporą kolekcję tego typu ubrań. Zawsze starałam się tworzyć stylizacje, które pozwalały mi dobrze się czuć i wyrażać siebie, często wykorzystując niewielkie środki. To sprawia mi radość, dlatego powstał pomysł projektu z lusterka w szafie. Być może wkrótce powstanie także osobna strona poświęcona tej tematyce.
Jesteś artystyczną duszą — malujesz, tańczysz, tworzysz rękodzieło. Jak znajdujesz czas na tak wiele aktywności?
Szczerze mówiąc — nie mam ustalonego, regularnego czasu na wszystkie te działania. Zwyczajnie „kradnę” te chwile. Tańczę podczas sprzątania, rysuję, kiedy mam w sobie wewnętrzną ciszę, piszę, gdy coś mnie poruszy. Rękodzieło pojawia się wtedy, gdy mam uporządkowaną przestrzeń wokół siebie i mogę swobodnie rozłożyć swoje pomysły.
Jakie są Twoje marzenia artystyczne na najbliższe lata?
Przez pięćdziesiąt lat bałam się marzyć. Zawsze czułam się niewystarczająca. Dziś przychodzi mi to z większą lekkością — także dzięki ludziom, którzy zapraszają mnie do różnych twórczych projektów. W grupie raźniej, a ich wiara we mnie dodaje mi odwagi.
Jednym z moich marzeń jest wydanie własnego tomiku poezji. Co najpiękniejsze — mam już pierwszych chętnych, którzy z niecierpliwością na niego czekają.
Życzę Ci spełnienia marzeń i dziękuję za rozmowę, Moniko.
Rozmawiała: Agnieszka Kuchnia-Wołosiewicz https://kuchniawolosiewicz.blogspot.com/
zdjęcia: galeria prywatna Moniki OrzechowskiejCzytaj na www.polonia24.uk
Polonia24.uk